Saturday, January 13, 2018

Podróże małe i ...

Jak Wam się podróżuje z psami? Ja niestety należę do osób, które strasznie stresują się każdym wypadem z czworonogiem i już kilka dni przed taką podróżą moje wymyślone problemy potrafią spędzać mi sen z powiek. Zazwyczaj wszystko jest ok i nawet ludzie jakoś bardzo nie wkurzają, ale mimo to - swoje się nastresuję. Zawsze obawiam się, że w pociągu będzie inny pies; że ktoś będzie cały czas do mnie mówił, jaka to Feta jest super; albo że i ona będzie się bardzo stresowała ... Czy tylko ja tak mam? Błagam, powiedzcie, że nie!


19

Feta ogólnie jest naprawdę przekochanym psiakiem i nie sprawia zbyt wielu problemów, jednak czekająca nas jutro rano podróż na Podlasie i tak wywołuje u mnie skręt żołądka. Jest kilka powodów - po pierwsze, Podlasie od Małopolski jest dość daleko, co oznacza, że wycieczka jest zawsze dość długa i męcząca. Po drugie, tym razem musimy posiedzieć trochę w Warszawie, a naprawdę nie przepadam za plątaniem się bez celu po nieznanym mieście, ciągnąc za sobą psa, który... No właśnie - tu dochodzimy do trzeciego powodu, a mianowicie - pierwszej cieczki Fuczikosa.


Sama nie wiem - po prostu nie lubię jeździć z nią zbyt daleko, a teraz dochodzą jeszcze takie czynniki jak jej cieczka, albo to, że jedziemy do mojej siostry, która sama ma dwa psy. No i te psy też, jak Feta, drą się jak opętane jak widzą inne psy (no dobra, jeden się drze, a drugi żyje we własnej rzeczywistości i do absolutnego czilu brakuje mu tylko bonga przy ryjku) i jakoś to wszystko mnie tak mierzi...


Tak tylko chciałam sobie pozrzędzić - wiem, że będzie dobrze, i że Fuczi się (po tym, jak już zedrze gardło) wybawi za wszystkie czasy z Szilo i Pandi, i że z tą cieczką to nie taka tragedia... Ale zrozumcie, to wszystko są rzeczy, których nie przewidziałam, i których nie lubię i których nie da się kontrolować - no to sobie wpadam w moją paranoję i nieszczęście, dajcie już spokój.


40A Wy? Jakieś last-minute rady przed naszą podróżą? Bo nawet jak nie zdążycie przed tą jutrzejszą, to muszę jeszcze wrócić z powrotem do Małopolski - więc tak naprawdę będę na te rady czekać tydzień.

1 comment:

  1. Mam bardzo podobnie! Jakoś tak bezpieczniej się czuję, kiedy wszystko idzie zgodnie z przygotowanym uprzednio planem. Zawsze pakuję rzeczy dużo wcześniej niż inni znajomi, żeby mieć pewność, że wszystko zabrałam, układam strategię działania na gorsze sytuacje, które mogą się przytrafić i dopóki nie mam ze sobą psa to jest zwykle całkiem spoko :D. Za to z psem u boku zamartwiam się czy na pewno dobrze się czuje, czy nasz pobyt gdzieś nie trwa dla niej zbyt długo itd. Do tego mimo, że Ginny nie sprawia raczej większych problemów to wciąż jest psem i różne rzeczy mogą przyjść jej do głowy, na które wcześniej nie zdążę się przygotować... Chyba jedyny sposób to wyszkolić psa jak najlepiej potrafimy, nauczyć go radzić sobie ze sobą w serio trudnych sytuacjach i wrzucić na luz, bo nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć :).
    W przypadku cieczki nie ma chyba innej rady jak pilnować pannicy, żeby przypadkiem nie zaszalała z jakimś kawalerem. Moją starszą suczkę (jeszcze przed zabiegiem kastracji) w czasie cieczek na wszelki wypadek wyprowadzałam tylko na smyczy, bo miewała skłonności do głuchnięcia na spacerach i wolałam, żeby nie wezwał jej zew natury. A żeby panowie za mocno nie interesowali się suczką, może jakiś spray maskujący cieczkę?

    ReplyDelete