Friday, September 15, 2017

Słodkie szczeniaczki.

Wszyscy uwielbiamy szczeniaczki, prawda? Małe, słodkie noski; błyszczące oczka i niezgrabny chód - kto by na to nie pisnął z nadmiaru słodyczy? No cóż, ja. Ja bym nie pisnęła. Nie zrozumcie mnie źle - szczeniaczki na zdjęciach faktycznie są słodkie, urocze i kochane - albo te szczeniaczki na ulicy, które właściciel uprzejmie trzyma z daleka ode mnie - te też są fajne. Niestety, szczeniaczki w moim otoczeniu tracą na uroku, ich słodkie noski stają się mokrymi kichawami; ich błyszczące oczka są dla mnie niczym innym jak pustymi guzikami wbitymi w czaszeczkę; ich chód? C'mon, naucz się chodzić i urośnij, to w końcu nie będę musiała cię znosić po schodach w trosce o twoje stawy, Ty mały darmozjadzie!


DSC_0308

Justyna, z Ciebie to taka Krystyna ze spożywczaka (nie obrażając nikogo, kto pracuje w takim miejscu!), nic Ci nigdy nie pasuje, wiecznie narzekasz... Uo, uo, uo! Co to, to nie. Ja zwyczajnie kultywuję polskie tradycje, a nie narzekam; staram się być coraz lepsza w tym, w czym już jestem dobra (no a co, wam może rodzice nie mówili, żeby jak się jest w czymś dobrym, to nie spoczywać na laurach, tylko ulepszać skilla? Na pewno mówili!); udoskonalam się; talenty pielęgnuję.


I tak oto doszłam do wniosku, że po co się bronić przed tym, kim się jest? Po co udawać, że nie przeszkadza mi, że mój pies mentalnie zatrzymał się w rozwoju kilka miesięcy temu? Po co? Po co mówić, że kocham dzieci i partię? Nie ma to sensu, nie jestem politykiem, ani politycznie poprawnym nie-politykiem (chociaz Krystynę ze spożywczaka przeprosiłam tam wyżej, bo zasady wpojone mam, jestem uprzejma).


A, że żadnym z powyższych nie jestem (bo szczeniakiem też nie jestem - inteligentny żart prowadzącego, kto się śmieje przed monitorem? No kto? ... Nikt? Ok.), postanowiłam być sobą. Tak oto znaleźliśmy się tu, na placu powodów, dla których nie lubię* szczeniąt.


DSC_0253

POOP EMOJI, POOP EMOJI EVERYWHERE.


Tak, dobrze rozumiecie moje hip&trendy aluzje - pęcherz u szczeniąt nie istnieje, a zamiast układu trawiennego w słabiźnie gnieżdżą się jacyś mikro-magicy, którzy na wzór sztuczki z kapeluszem i królikiem w zawrotnym tempie i na zawołanie są w stanie wyczarować kupy. Tak, mały pies nie może skakać, biegać, schodzić po schodach, ale MOŻE SRAĆ. Gdzie to się mieści? Skąd? Jak? Do tego Feta bardzo długo nie potrafiła w żaden sposób zasygnalizować potrzeby (chyba, że jako sygnalizowanie potrzeby uznamy kucanie na dywanie i wypróżnianie się, bo to akurat szło jej nieźle), więc wypuszczanie jej z klatki było jak siadanie przy stole do ruletki w kasynie.


CZY SIĘ STOI, CZY SIĘ LEŻY, MIZIANIE PSA SIĘ NALEŻY.


Słuchajcie, rozumiem, że PRL jest teraz w modzie, ale nie rozumiem dlaczego ludzie zdają się nie pamiętać, że już nie każdemu się należy! Nie da się odbyć spokojnego spaceru ze szczenięciem. Nie, niech pani z tyłu nie krzyczy, że się da i że ludzie kochają psy! Zachowanie niektórych jest zwyczajnie załamujące. Piski, westchnięcia, oglądanie się, stanowczo zbyt intensywne gapienie i komplementy typu fajny pies! naprawdę są zbędne. Serio, nie przywitasz się na klatce schodowej, ale do mojego szczeniaka będziesz wyciągać ręce całkowicie ignorując moją obecność, bo jest taki słodki? Believe it or not, mój pies nie jest osobnym bytem, jest moją własnością! Sio!


NIE SKACZE TO, NIE BIEGA - A CZY ŻYJE? OJ ŻYJE.


Już napomknęłam, ale co tam, napomknę jeszcze raz - stwórca okrutnie to wykombinował, by w tych małych, puchatych kulkach połączyć wielkie pokłady energii z niemożliwością robienia czegokolwiek (wiem, że przesadzam, ale dajcie ponarzekać). Ni to skakać nie może, ni biegać zbyt długo, ni trzymać moczu.. Zaraz, o tym już było! Ale wiecie o co chodzi, prawda? Zanim kupiłam Fetę, naoglądałam się super sztuczek super psów, super video biegania z piesem (tak, jestem jedną z tych kobiet, które wiecznie próbują się odchudzić i wiecznie próbują zacząć ćwiczyć)) i super frisbee. Zgadnijcie co? Mały pies nie może tego robić! 


O! A wiecie, że jak mieszkacie na czwartym piętrze, to będziecie musieli tego małego psa nosić w górę i w dół po schodach (może to nawet bardziej wymagające ćwiczenie, niż te bieganie...) co najmniej osiem razy dziennie? A wiecie jak szybko owczarek staje się ciężki? No właśnie. Bardzo szybko.


NO ALE CZY ŻYJE!?


Właśnie! Żyje. Wiem, że to głupie, ale naprawdę uważam to za jedną z większych wad szczeniąt - to, ile zajmują czasu, nie to, że są żywe. Ok, było mówione, że zajmują DUŻO czasu, ale nikt mi nie powiedział, że aż tak dużo! Feta, gdy była mała, swoją energią napędzila by małą farmę w Virginii, uwierzcie mi. Niestety, odwrotnie proporcjonalnie do niej, ja swoją energią nie napędziłabym niczego. NICZEGO.


CZYSTA KARTA.


Szczenięta są super, to czysta karta! Glina do ulepienia, diament do oszlifowania! Wszystko super, ale co, jeśli nie mam szlifierki? (albo tegokolwiek, czym się szlifuje diamenty). Jestem osobą, która zdecydowanie wybrałaby dorosłego psa, gdyby nie kot, którego reakcji się bałam. Czysta karta jest ok, to prawda, ale ta czysta karta oznacza też, że psa trzeba nauczyć dosłownie wszystkiego - wszystkiego, wliczając w to wspólne życie. Wiecie, co mam na myśli? Chodzi mi o to, że szczeniak nie potrafi nawet zostać sam, bez zaalarmowania całej okolicy (przynajmniej mój szczeniak!). WIEM. WIEM, ŻE ZNOWU WYCHODZI ZE MNIE KRYSTYNA, ale ja to nic w porównaniu do mojej siostry, która kiedy Panda była mała, próbowała mi ją z rozpaczy sprzedać. 


DSC_0397

A Wy? Lubicie szczeniaki, czy wolicie dorosłe psy? Myślicie, że przesadzam, a te małe kreaturki to sama słodycz?


*a może i Wy nie lubicie?

 

15 comments:

  1. Mimo wszystkich kup, wyrzuconych dywanów, osikanych podłóg i zjedzonych ścian zawsze wybiorę szczeniaczka. Najbardziej chyba sprawiało mi radość patrzenie na te małe kluski i myślenie 'nie mogę się doczekać żeby zobaczyć co z tego wyrośnie!'. I wyrosło. Dzisiaj ma rok. Od 3 w nocy na mnie szczeka i wyje. Bo tak. Nie wiem. Dostał jeść, zrobił te swoje kupy, obsikał ulubione krzaki, ale nie, on chce 'COŚ'. Uwielbiam szczeniaczki, no bo ej, mają słodkie noski.

    ReplyDelete
  2. Co masz za pieska? Nie wiem, jak czytam, że mają słodkie noski, to myślę: awwwww; ale potem patrzę w puste oczy mojego niszczyciela i ... dorośnij już!

    ReplyDelete
  3. Samoyed. Potrafi usiąść przede mną i po prostu się patrzeć. Nic więcej. Gapi się tymi swoimi wielkimi czarnymi pustymi oczami, a ta czarna pustka patrzy w ciebie. Powinnaś się cieszyć, że masz owczarka, one przynajmniej coś rozumieją i są kumate, te samojedy tylko się gapią. i drapią. po oku. w środku nocy. słodkie noski.

    ReplyDelete
  4. Hahahaha :D Pamiętaj, słodkie noski, urocze mordki, niezgrabny, zabawny chód.. I tak powtarzaj!

    ReplyDelete
  5. No i te puchate futerko! Ale serio, cokolwiek nie wyrośnie z tych czystych kart, zawsze możesz poklepać się po piersi z poczuciem dumy i powiedzieć 'to ja GO zepsułam, jest idealny'. Przy wzięciu dorosłego psa nigdy nie będziesz czuć, że te wszystkie problemy to Twoja zasługa. Po 3 latach wychowania ON, wystarczy, że spojrzę i wiem czego dokładnie chce, i wiem że to moja wina, że szczeka na mnie jak nie dostanie śniadania przed spacerem. A ja daję te śniadanie, bo jestem leniwa, a oduczenie rzeczy wymaga ciężkiej pracy.

    ReplyDelete
  6. Hahahahahaha! Nie pamiętałam, ze próbowałam Ci ja sprzedać, a faktycznie tak było!

    Mój boru. Szczeniaki to zło.

    ReplyDelete
  7. Próbowałaś, na dodatek jak creep w załuku sprzedający Crack, wyjmowałaś ją z za pazuchy, podchodziłaś i mówiłaś szeptem, żeby mąż nie słyszał: to co, chcesz ją kupić? I te rozbiegane oczka.

    ReplyDelete
  8. Boże, jesteś mną. Duma z błędów, nitk inny tak by go nie zepsuł. Patrz, jak pięknie szczeka na psa za ogrodzeniem. Taki piękny, taki mój.

    ReplyDelete
  9. Ja akurat okres szczeniaczkowy wspominam bardzo miło, to był jedyny moment, w którym nasze cudo wydawało się żywić wobec nas jakieś ciepłe uczucia ;) Pewnie jest w tym trochę nostalgicznego idealizowania, ale trochę tęsknię za czasami beztroskiego mizianka i możliwości ewentualnego dogonienia własnego psa w razie potrzeby. Aż się łezka w oku kręci ;)

    ReplyDelete
  10. OJ TAK, dogonienie krótkołapej kulki to akurat jedna z większych zalet :) Jakiego masz psiaka? Interesują mnie te kreatury a nie wiem, gdzie mogę je pooglądać :(

    ReplyDelete
  11. Chart perski ^^ Ech, słodkie, szczenięce czasy spacerów bez linki plączącej się o każdy element otoczenia... :')

    ReplyDelete
  12. Ale super! Nie znam nikogo, kto ma charta :) zaloze sie, ze jest ciężko, ale jako szczeniak musial krasc serca >. >

    ReplyDelete
  13. Oj tak, jako szczeniak był cudny <3 Czy jest ciężko, to już chyba rzecz gustu, te orientalne, pierwotne charty, jak perskie czy azawakhi są BARDZO specyficzne i odpowiadają dość wąskiej grupie ludzi (znaczy tym, którym nie przeszkadza fakt, że ich pies ewidentnie traktuje ich jak nędznych śmiertelników ;). Generalnie jeśli ktoś twierdzi, że koty są niezależne, to saluki są jakieś dwa poziomy wyżej, taka chodząca duma i pogarda dla całego świata :D

    ReplyDelete
  14. O matko. Czyli gorsze od mojej Franki nawet. :p poogladalam sobie je troche na necie i coz, zazdro!

    ReplyDelete
  15. Szczeniaczki wymagają dużo uwagi, ale naprawdę potrafią się odwdzięczyć, zwłaszcza w późniejszym, dorosłym życiu. Pozdrawiam serdecznie :)

    ReplyDelete