No to jak jest z Wami? Jeśli bardzo lubicie swoją pracę, to jak do tego doszliście? A może od początku chcieliście robić to, co robicie teraz? Może nauczyliście się lubić swój zawód?
Saturday, August 18, 2018
Kiedy lubisz swoją pracę, to nie przepracujesz dnia w życiu... czy coś takiego.
No to jak jest z Wami? Jeśli bardzo lubicie swoją pracę, to jak do tego doszliście? A może od początku chcieliście robić to, co robicie teraz? Może nauczyliście się lubić swój zawód?
Monday, August 6, 2018
Wieś, czy miasto?
Sunday, July 15, 2018
O czym ludzie lubią czytać?
Sunday, January 28, 2018
A możesz iść sama do tego weterynarza?
Sunday, January 21, 2018
Kudłaty Art
Thursday, January 18, 2018
Pieski małe dwa, chciały przejść przez rzeczkę...
Nie obyło się oczywiście bez kulturalnej bójki na sam początek i kilku szczeków (albo kilkuset), ale jeśli chodzi o problemy, to by było na tyle. Feta bardzo grzecznie chodzi przy mnie, jest niesamowicie spokojna i nie straszna jej żadna podróż. Oczywiście umie dziczyć, bo w końcu jest dzikiem, ale nie wyobrażacie sobie nawet jaką radość odczuwam widząc, że drepcze sobie spokojnie przy dwóch psach i nie czuje potrzeby ciągłej zabawy, nie próbuje zwrócić na siebie uwagi, skorygowana przestaje latać z lewej na prawą... Ej, no serio!
Saturday, January 13, 2018
Podróże małe i ...
Jak Wam się podróżuje z psami? Ja niestety należę do osób, które strasznie stresują się każdym wypadem z czworonogiem i już kilka dni przed taką podróżą moje wymyślone problemy potrafią spędzać mi sen z powiek. Zazwyczaj wszystko jest ok i nawet ludzie jakoś bardzo nie wkurzają, ale mimo to - swoje się nastresuję. Zawsze obawiam się, że w pociągu będzie inny pies; że ktoś będzie cały czas do mnie mówił, jaka to Feta jest super; albo że i ona będzie się bardzo stresowała ... Czy tylko ja tak mam? Błagam, powiedzcie, że nie!
Feta ogólnie jest naprawdę przekochanym psiakiem i nie sprawia zbyt wielu problemów, jednak czekająca nas jutro rano podróż na Podlasie i tak wywołuje u mnie skręt żołądka. Jest kilka powodów - po pierwsze, Podlasie od Małopolski jest dość daleko, co oznacza, że wycieczka jest zawsze dość długa i męcząca. Po drugie, tym razem musimy posiedzieć trochę w Warszawie, a naprawdę nie przepadam za plątaniem się bez celu po nieznanym mieście, ciągnąc za sobą psa, który... No właśnie - tu dochodzimy do trzeciego powodu, a mianowicie - pierwszej cieczki Fuczikosa.
Sama nie wiem - po prostu nie lubię jeździć z nią zbyt daleko, a teraz dochodzą jeszcze takie czynniki jak jej cieczka, albo to, że jedziemy do mojej siostry, która sama ma dwa psy. No i te psy też, jak Feta, drą się jak opętane jak widzą inne psy (no dobra, jeden się drze, a drugi żyje we własnej rzeczywistości i do absolutnego czilu brakuje mu tylko bonga przy ryjku) i jakoś to wszystko mnie tak mierzi...
Tak tylko chciałam sobie pozrzędzić - wiem, że będzie dobrze, i że Fuczi się (po tym, jak już zedrze gardło) wybawi za wszystkie czasy z Szilo i Pandi, i że z tą cieczką to nie taka tragedia... Ale zrozumcie, to wszystko są rzeczy, których nie przewidziałam, i których nie lubię i których nie da się kontrolować - no to sobie wpadam w moją paranoję i nieszczęście, dajcie już spokój.
A Wy? Jakieś last-minute rady przed naszą podróżą? Bo nawet jak nie zdążycie przed tą jutrzejszą, to muszę jeszcze wrócić z powrotem do Małopolski - więc tak naprawdę będę na te rady czekać tydzień.
Wednesday, January 10, 2018
Pies, dom, drzewo i kot.
Ok, wróćmy do tematu tych postanowień, które nie dotyczą oszczędzania pieniędzy na wkład własny. Jak się pewnie każdy domyślił, dotyczą one głównie Fety i tego, jak rozleniwiliśmy się zimą z dbaniem o nią jak należy.
Tuesday, January 2, 2018
Nowy Rok, nowe motywacje (?)
Spoko, spoko. Nie będzie to kolejny post o postanowieniach na Nowy Rok, albo o tym, co mi się najbardziej podobało w Starym Roku (może dlatego, że niewiele mi się podobało - cichajcie, jak już wszyscy pewnie zdążyli zauważyć, w narzekaniu widzę romantyzm i nigdy się go z własnej woli nie wyrzeknę) - to będzie zwyczajny post, tyle tylko, że w końcu napisany.
Tak, zmieniłam pracę i na chwilę straciłam chęć do wszystkiego - ale powoli mi wraca - z akcentem na powoli. Stwierdziłam, że nie ma co się wprowadzać w stan upojenia alkoholowego w każdy nieudany dzień tygodnia (a jest ich aż siedem, każdy skurczybyk nieudany!) i warto się skupić na czymś, co sprawia przyjemność. A pisanie jest fajne, pożyteczne, i przypomina o zasadach ortografii. Same korzyści, prawda?
Post taki trochę z zaskoczenia, ale będzie o wnętrzach (no co Ty, znowu? Weź napisz o słodkim psie!). Niedawno (a właściwie to we wrześniu, ale nadal wydaje się niedawno - starym ludziom czas leci o wiele szybciej) odwiedziła nas IKEA, żeby zrobić mały wpisik o naszym wnętrzu na swojej stronie. Muszę się przyznać, że może brzmi to trochę żenująco, ale strasznie się z tego powodu ucieszyłam i w ogóle poczułam się bardzo doceniona. Dekoracja wnętrz i moda (ale żadne szafiarskie street czy high fashion, po prostu babska pasja do ubrań!) to takie troszkę moje hobby, bardzo to lubię i sprawia mi to dużo frajdy - szkoda tylko, że ciężko jest mieć co urządzać, jak się nie ma kariery, pieniędzy i ... wnętrza - przynajmniej więcej niż jednego.
[gallery ids="1561,1560,1559" type="rectangular"]
Dobra, wracając do tematu - było mi mega miło, że komuś spodobało się to, co zrobiłam z naszym małym mieszkaniem, więc mimo, że niechętnie zapraszam do siebie ludzi (tym bardziej obcych!) i jestem dość... jakby to powiedzieć - upośledzona? - społecznie, postanowiliśmy razem z D. zaprosić Panią fotograf w nasze skromne progi (wszystkie zdjęcia w tym poście są jej - nie mojego - autorstwa) i coś tam poopowiadać o sobie.
Wiadomo - każdy chce sobie urządzić swoje wedle własnego gustu i budżetu - i wiem, że u nas może nie jest zbyt przytulnie, ale jest na tyle dobrze, na ile było nas stać i pozwalały nasze dwie królewny.
Nie martwcie się - nie będę drugi raz pisać o trudach przy urządzaniu i wszystkich kompromisach, bo taki post już tu powstał. Chciałam się zwyczajnie pochwalić i pocieszyć z Wami, a może ktoś znajdzie jakąś małą inspiracje w naszych 30 metrach, albo powie, że brzydko i mogłabym sobie darować kulę dyskotekową obok swetra, bo co, chyba już nie mam 15 lat, co nie?
[gallery ids="1558,1533" type="rectangular"]
Nam i tak marzy się dom, coś bardziej przytulnego z większą ilością kolorów, ale na to póki co nie pozwolił budżet i to, że mieszkanie na sprzedaż czy wynajem nie powinno być chyba zbyt szalone. No bo też nie oszukujmy się - mimo, że jest ładnie, to mamy nadzieję użyczyć tę przestrzeń komuś innemu, a sami wyprowadzić się do czegoś większego.
[gallery ids="1539,1538" type="rectangular"]
Szkoda, że nie porobiłam zdjęć, kiedy mieliśmy wszystko udekorowane na święta - to jest jednak duża zaleta małego mieszkania, że wystarczy niewiele, by stworzyć magiczny klimat. Drugą dużą zaletą jest to, że nigdy nie jesteś bardzo daleko od lodówki.
Dobra, już nie zanudzam. Obiecuję, że następnym razem post będzie miał więcej treści i przekazu, a jego głównym celem nie będzie moje chwalenie się tym, że była u mnie IKEA (wow, osiągnięcie życia dziewczyno, Jobs niech się schowa!).
A Wy jak macie u siebie? Po swojemu, czy jeszcze po poprzednim właścicielu? Marzy wam się dom, mieszkanie, czy może kennel? ( hihihi).
-
Dzisiaj będzie krótko (tłum szaleje) - chciałam Was spytać, co sprawiło, ż e w końcu zdecydowaliście się wziąć psa? Jesteście z tych domów,...
-
Bez zbędnych ceregieli - tak, nie było mnie chwilę, ale też mieliście Pandemię (a nawet wciąż macie), więc było się na czym skupić i czym in...
-
Wiecie jak jest - niby piszesz coś dla siebie, żeby coś porobić. Piszesz, bo lubisz, albo chcesz się poczuć bardziej produktywna, niż mniej....