Thursday, January 18, 2018

Pieski małe dwa, chciały przejść przez rzeczkę...

Pobyt w Łomży trwa w najlepsze, Feta zadowolona, Szila zadowolona, Panda zadowolona - wszyscy zadowoleni! Muszę wam powiedzieć, że Podlasie to coś naprawdę pięknego i wyciszającego - chociaż awanturnicza natura mojej siostry (a co, pewnie wszyscy myśleliście, że ona taka kochana i potulna?) zapewnia zdrową dozę emocji (na bank dostanę opieprz za to zdanie).

No nic, nie ważne. Mega fajnie i super spoko spędza się tu czas, zwłaszcza, że jest tu o wiele więcej zieleni, a do lasu 5 minut samochodem i piesy już radosne. Fajnie się na nie patrzy, bo jeszcze pół roku temu Feta nie potrafiła się opanować w towarzystwie Szili i Pandy, spacer równoległy był koszmarem (serio, k o s z m a r e m), a w domu albo siedziała w klatce, albo podgryzała i podgryzała... Tymczasem parę miesięcy później naprawdę można dostrzec, jak mój dzieciak dojrzał i spoważniał. Serio!


Nie obyło się oczywiście bez kulturalnej bójki na sam początek i kilku szczeków (albo kilkuset), ale jeśli chodzi o problemy, to by było na tyle. Feta bardzo grzecznie chodzi przy mnie, jest niesamowicie spokojna i nie straszna jej żadna podróż. Oczywiście umie dziczyć, bo w końcu jest dzikiem, ale nie wyobrażacie sobie nawet jaką radość odczuwam widząc, że drepcze sobie spokojnie przy dwóch psach i nie czuje potrzeby ciągłej zabawy, nie próbuje zwrócić na siebie uwagi, skorygowana przestaje latać z lewej na prawą... Ej, no serio!



Wróćmy jednak do tego, że dzikie Fuczi umie też dziczyć - no i spuszczone ze smyczy radzi sobie z tym bardzo dobrze, zwłaszcza w towarzystwie przyszywanych siostrzyczek. Potrafi zamęczyć nawet królową niespożytej energii, czyli Pandę. Doszliśmy zatem do wniosku, że warto wybrać się w pole i pieski wybiegać - tak już naprawdę naprawdę. Niestety, spacer nie był tak długi jak zakładaliśmy, bo po jakichś piętnastu minutach Feta tak się wczuła w zabawę, że wpadła do wylanej rzeki - bardzo bardzo błotnistej, niewiarygodnie śmierdzącej i okropnie zimnej, jak się domyślacie. Pikanterii dodaje fakt, że małpa ma chore ucho. Pozytywnym aspektem na pewno jest to, że dowiedzieliśmy się iż Feta, która traci grunt pod nogami i nagle cała zanurza się w cieczy, nie panikuje, pływa nawet dobrze i jednak potrafi robić poważną minę - bo topiący się owczar to bardzo poważny piesek.








No comments:

Post a Comment